Adam Żak SJ, Szkic o roli Kościoła w procesie integracji Europy, w: W poszukiwaniu sensu  wychowania. Pr. zb. pod red. Danuty Ciszek i Magdaleny Urbańskiej, Tarnow 2006, Wyd. Biblos, s. 59-53.

              

              

Motto: Kościół nie może nigdy pozwolić na nadużywanie go do antyeuropejskiej demagogii oraz podsycania antyeuropejskich nastrojów. Dla zjednoczonej Europy nie ma bowiem alternatywy. (Jan Paweł II, przemówienie do parlamentarzystów austriackich, Rzym, 23. 03. 1997).

 

            1. Przedstawione poniżej myśli, to zaledwie szkic, którego intencją jest zaproponowanie szerszej perspektywy w spojrzeniu na to, co w gorączce politycznych sporów zbyt często się gubi i nie jest dostrzegane.

                Gdy dzisiaj mówi się o integracji europejskiej myśli się zazwyczaj o procesie zapoczątkowanym po II Wojnie Światowej, którego obecna postać nosi nazwę Unii Europejskiej. Integracja europejska jest jednak pojęciem znacznie szerszym i historycznie możemy chyba mówić, że obecnie mamy do czynienia z drugim procesem integracyjnym na wielką skalę.

 

            2. Pierwsza integracja to ta, której wielkim owocem była średniowieczna christianitas. Niektóre jej realizacje trwają nadal i poniekąd pozostają modelowe po dzień dzisiejszy. Za taki trwały owoc, który równocześnie był motorem integracji możemy uznać uniwersytety do których „pielgrzymowali” studenci z bardzo wielu krajów. Wystarczy pomyśleć jak ważnym czynnikiem integracyjnym w Europie środkowo-wschodniej stało się założenie uniwersytetów w Pradze czy w Krakowie oraz jak wielkie znaczenie dla naszego miejsca w Europie miały studia naszych studentów w uniwersytetach włoskich. Wielką rolę w tym procesie integracji odegrała postępująca organizacja kościelna i klasztory.

Siłą i spoiwem tej pierwszej integracji było chrześcijaństwo. Motorem była wola ewangelizacyjna Kościoła, czyli wola zdobywania uczniów dla Chrystusa i wyznawców dla Kościoła.

            W procesie pierwszej integracji kontynentu, która oprócz wymiaru religijnego miała również ważny wymiar kulturowy, polityczny i ekonomiczny dokonała się integracja wielu różnych elementów, które często umownie określa się przy pomocy imion starożytnych miast - Jerozolimy, Aten i  Rzymu. To jednak, co było siłą i spoiwem tej pierwszej integracji okazało się w pewnym momencie słabością owej średniowiecznej christianitas. Ujawniła się ona głównie w chwili podziałów religijnych. Zapowiedzią tej słabości była już u początków drugiego tysiąclecia schizma wschodnia, której głębokie rany nie są zaleczone do dziś. W pełni ujawniła się ta słabość pierwszej integracji w podziałach religijnych związanych z reformacją. Okrutne wojny religijne pogrzebały średniowieczną christianitas, wykopując głębokie przepaście między ludźmi.

 

            3. Próbą odpowiedzi na tę porażkę christianitas było przewartościowanie w sferze kultury. W formie czystej widzimy to wyraźnie u samego progu nowożytności w kartezjańskiej nadziei, że to rozum stanie się źródłem zgody i pokoju i pomoże rozwiązać problem biedy i chorób budować dobrobyt. Przewartościowanie w sferze kultury przyniosło wiele niewątpliwych osiągnięć. Jednak nadzieje związane z rozumem, które u początków nie były wymierzone w chrześcijaństwo ani w Kościół, okazały się iluzją. Ale nie tylko sam racjonalizm jest odpowiedzialny za iluzoryczność tej nadziei. Chrześcijaństwo z dużym trudem podjęło wyzwania związane z przewartościowaniami w sferze kultury. Upraszczając, można powiedzieć, że reakcją była nierzadko niechęć a nawet wrogość czy odgrodzenie się od nowych prądów w filozofii i w nauce. Wyobcowanie religii z jednej strony i postulat  prywatyzacji wiary z drugiej to - jak się wydaje - istotne czynniki dezintegracji. Rodzące się później nacjonalizmy tylko tę dezintegrację pogłębiły.

 

            4. Delikatność obecnego procesu integracji europejskiej polega m. in. na tym, że rany, jakie sobie zadały ludy na naszym kontynencie są jeszcze świeże, gruzy po barykadach i polach bitew jeszcze nie uprzątnięte. Rola Kościoła Katolickiego w tej sytuacji jest niezwykle skomplikowana, choćby przez konieczność odzyskiwania czy budowania nowej wiarygodności, przezwyciężania oporów i lęków we własnych szeregach, przyswajania sobie metody dialogu ze wszystkimi.

          Kościół odkrywa, że zalążki obecnego kryzysu Europy zostały posiane w procesie jej pierwszej ewangelizacji. Takim zalążkiem posianym wraz z Ewangelią był grecko-rzymski indywidualizm. Takim zalążkiem obecnego kryzysu stało się wykorzystanie politycznego konformizmu w ewangelizacji, czyli dość skwapliwe skorzystanie z przywilejów religii państwowej jeszcze w Cesarstwie Rzymskim. Chrześcijański świat, który się rozwinął z tymi zalążkami kryzysu w sobie kończy się na naszych oczach. To o czym tu mowa Jan Paweł II w liście apostolskim Novo millennio ineunte (nr 40) wyraził w następujący sposób: „Nawet w krajach, gdzie Ewangelia dotarła wiele wieków temu, przestało już istnieć «społeczeństwo chrześcijańskie», które mimo licznych ułomności, jakie cechują wszystko co ludzkie, odwoływało się jednoznacznie do wartości ewangelicznych.”

 

            5. Z tego, co bardzo skrótowo i w pewnym uproszczeniu próbowałem wyrazić, wynika rola Kościoła w procesie obecnej integracji europejskiej. Polega ona głównie na przezwyciężaniu indywidualizmu oraz rozwijaniu wiarygodnej ewangelizacji, nowej, nie opartej o konformizm społeczny lub polityczny.

           W związku z tym od dłuższego już czasu Kościół w oparciu o nauczanie Soboru Watykańskiego II na nowo definiuje swoje miejsce w procesie integracji europejskiej. Kierując się zasadą autonomii Kościoła i państwa w sferach dla nich właściwych, zachęca ludzi świeckich do chrześcijańskiego świadectwa w politycznej działalności na rzecz procesu integracji europejskiej. Zadania polityków chrześcijańskich w tym procesie Jan Paweł II opisał m. in. w następujący sposób przemawiając 23 marca 1997 r. do parlamentarzystów austriackich: „Politycy chrześcijańscy mogą wnieść własny wkład w ten proces. Polega on na ukazywaniu nienaruszalnej godności każdej osoby ludzkiej. Na tej podstawie można zbudować europejską kulturę życia. Chodzi w niej nie tylko o to, by w Europie żyło się dobrze pod względem ekonomicznym i finansowym, lecz o to, by była ona zbudowana na fundamencie wartości, które przyczyniły się do jej wielkości. Chrześcijański polityk nie zrezygnuje z tego wszystkiego, czego uczy go jego wiara i co podsuwa mu jego własne sumienie.”

          Jeśli chodzi o wizję roli Kościoła w związku ze staraniami Polski o przystąpienie do Unii Europejskiej, to oprócz znanych wypowiedzi Jana Pawła II w Sejmie RP oraz w Balicach przed odlotem do Rzymu w sierpniu 2002 r., warto przytoczyć wypowiedź papieską skierowaną 3 grudnia 2002 r. do Ambasador RP Hanny Suchockiej: „Kościół pragnie być obecny również w procesie przygotowania Polski do pełnego zjednoczenia z Unią Europejską. Słuszne jest dążenie do tego, aby Polska miała swe należne miejsce w ramach politycznych i ekonomicznych struktur zjednoczonej Europy.” Chodzi o coś innego niż tylko o poparcie starań Polski – chodzi o obecność Kościoła w procesie przygotowania Polski do pełnego zjednoczenia z Unią Europejską. Oczywiście, że obecność Kościoła w tym przygotowaniu, nie ma nic wspólnego z „upartyjnieniem” Ewangelii, bo jest to obecność ewangelizacyjna, dzięki której serce człowieka dotknięte miłością Chrystusa zwycięża egoizm i szuka drogi ku drugiemu przez pojednanie, dialog i współpracę.

        Jan Paweł II w sposób najbardziej systematyczny wyartykułował swoje poparcie dla projektu integracji Europy w przemówieniu do uczestników Konferencji Przewodniczących Parlamentów krajów Unii z 23 września 2000 r.: „W tym stuleciu, które się kończy, moi poprzednicy i ja sam nie omieszkaliśmy wyrazić poparcia dla realizacji wielkiego projektu zbliżenia i współpracy między Państwami i ludami Europy.”  

         W tym samym przemówieniu odniósł się do planów rozszerzenia Unii: „Z zadowoleniem zauważam, że Unia pragnie przyjąć nowe państwa członkowskie i że przyjmuje postawę otwartą i elastyczną wobec przyszłości.”

          Bardzo znamienne jest też w kontekście naszych rozważań przemówienie do parlamentu włoskiego z 14 listopada 2002 r., w którym można wyczytać papieskie rozumienie relacji pomiędzy procesem integracji naszego kontynentu a samorozumieniem narodów, które go stanowią. Oto jego fragment:  „Włochy, ufające we własne siły i wewnętrznie spójne, są wielkim bogactwem dla innych krajów Europy i świata. Pragnę podzielić się z wami tym przekonaniem, w chwili gdy określany jest kształt instytucjonalny Unii Europejskiej i gdy wydaje się już bliskie jej poszerzenie o liczne kraje Europy Środkowowschodniej, które przypieczętuje niejako proces likwidacji jej nienaturalnego podziału. (…) Jeśli nowa jedność Europy ma być trwała i stabilna, należy dołożyć starań, aby była oparta na podstawach etycznych, które niegdyś stanowiły jej fundament, a zarazem otwarta na bogactwo i różnorodność kultur i tradycji poszczególnych narodów.”

         Te i inne wypowiedzi popierające integrację kontynentu sprawiają, że wszelkie uwagi krytyczne, czy oczekiwania, jakie ten Papież już zgłaszał czy w przyszłości on i jego następcy będą niewątpliwie zgłaszali, pod adresem różnych fragmentów procesu integracji Europy, należy rozumieć jako współmyślenie kogoś, kto chce dać impuls poszukiwaniom głębszych wymiarów integracji, kto po prostu chce nie tyle mieć wpływ na taki czy inny polityczny kształt dzisiejszej i przyszłej Europy ile raczej stara się o to, by Ewangelia i świat jej wartości inspirowały i pobudzały ludzi do przezwyciężania podziałów i do współpracy w budowaniu jedności i ładu naszego kontynentu.