Pod znakiem troski, w: Praca zb. pod red. J. Augustyna, Ojcostwo, WAM, Kraków 1998, s. 177-179


[Homilia wygłoszona na zakończenie kursu duchowości nt. ojcostwa w Centrum Duchowości jezuitów w Częstochowie 19 września 1997. Czytania liturgiczne podczas tej Mszy św. były następujące: 1 Tm 6, 2c-12; Łk 11, 1-4.]
 
 

POD ZNAKIEM TROSKI



Zostałem ośmielony programem tej sesji do tego, żeby zacząć moją refleksję nie bezpośrednio od słów Pisma Św., ale od jednego z ważniejszych współczesnych filozofów. Dyskutowaliście bowiem nad referatami, wychodząc od doświadczenia św. Augustyna czy od Fiodora Dostojewskiego. Ja zaś wyjdę od Martina Heideggera.

Martin Heidegger szukając prawdy istnienia odkrył, że pierwszą kategorią ujmującą prawdę o tym, co jest, czyli prawdę bycia jest troska. To jest pierwsza kategoria, którą znajdziemy przeanalizowaną na kartach "Sein und Zeit". Jest to troska o swoje dobre bycie, o swój własny dobry byt. Chodzi oczywiście o byt świadomy, czyli o człowieka. Jeśli spojrzeć na doświadczenie człowieka, to trzeba powiedzieć, że Heidegger ma rację. Troska o swój własny dobry byt - czyli dobrobyt - stoi rzeczywiście u podstaw wielu działań człowieka. Niemniej jednak wydaje mi się, że rozpoczynając opis bytu w poszukiwaniu prawdy bycia od kategorii troski Heidegger nie opisuje uniwersalnego doświadczenia. Jest to bowiem tylko jeden aspekt, choć widzimy, że troska o dobro-byt znacznie wpływa na ludzkie postępowanie i określa ludzki byt. Z drugiej strony kategoria troski nie ujmuje całego szeregu sposobów bycia i określania własnego bycia, które z troską niewiele mają wspólnego. Jeśli na pierwszym miejscu postawi się troskę o swój własny dobry byt, to - oczywiście - drugi może być łatwo konkurentem w walce o dobrobyt i trudno mu być bratem. Braterstwo takie, jak rozumie je Ewangelia, nie bardzo jest możliwe na przedłużeniu kategorii troski o siebie, o swój własny dobry byt. Ale ta możliwość, by ograniczyć się do troski o siebie istnieje i Heidegger opisuje pewną cechę bytu ludzkiego, której nie da się zaprzeczyć i która przybierać może różne formy. Opisany przez Heideggera człowiek określony przez troskę to człowiek bezdomny i sierota. Opis ten nie wychodzi od troski doświadczonej od innych, czyli od doświadczenia ojca czy matki, od doświadczenia domu, lecz wychodzi od doświadczenia troski o siebie. Tak opisany człowiek to człowiek sierota. Jeśli poprowadzimy tę refleksję konsekwentnie do końca, to musimy uznać, że sieroctwo człowieka zdominowanego przez troskę o siebie jest nie tylko brakiem doświadczenia domowej troski, co w naszej cywilizacji nie jest takie rzadkie. Ponieważ Heideggerowi chodzi o prawdę bycia, a nie o prawdę ulotnych doświadczeń psychicznych, to kondycja, jaką Heidegger opisuje, to jest pewien rodzaj sieroctwa metafizycznego. Jeśli przyjąć troskę za naczelną kategorię w ujmowaniu człowieka, to brak ojca, brak domu znaczy w ostatecznym rozrachunku brak doświadczenia troski ze strony Ojca Niebieskiego.

Dość częste jest wśród wierzących przekonanie, że upowszechniającą się formą życia jest życie jakby Boga nie było. I to jest to sieroctwo metafizyczne, bo życie jakby Boga nie było oznacza życie jakby Bóg nie był ojcem. Brak doświadczenia ojcostwa Boga pokazuje się również w zbyt uproszczonym obrazie boga. Życie tak, jakby Boga nie było dotyczy nie tylko ludzi niereligijnych, bezbożnych, to dotyczy również ludzi religijnych, którzy nie mają doświadczenia ojcostwa Boga i żyją tak, jakby Bóg nie był ojcem lecz policjantem czy buchalterem. I właśnie to osierocone człowieczeństwo przejawia się tak, jak to opisuje św. Paweł w pierwszym czytaniu (1Tm 6, 2c-12), gdy mówi o tym, że "ci którzy chcą się bogacić", co tak bardzo się troszczą o siebie, że ich troska o dobrobyt jest podstawową formą ich istnienia, "wpadają w pokusę i w zasadzkę oraz w liczne nierozumne i szkodliwe pożądania". Ich człowieczeństwo marnieje. Związane z troską uganiane się za dobrobytem, pogrąża ludzi "w zgubę i zatracenie". Uganiając się za dobrobytem "niektórzy zbłąkali się z dala od wiary i siebie samych przeszyli wielu boleściami". Jakiż to głęboki opis choroby sierocej!

Zapytajmy się jeszcze, czy refleksja Heideggera może nam pomóc w jakiś sposób zrozumieć Boga, czy kategoria troski może nam pomóc zrozumieć ojcostwo Boga. Wydaje się mi, że tak i to bardzo dobrze, bo Bóg ujęty przez pryzmat troski jawi się jako jedyny byt, który nie troszczy się o siebie, ale cały jest w trosce o świat, o człowieka, o wszystkie byty, które powołał. Jeśliby główną kategorią bytu, miała być troska o siebie to należałoby powiedzieć, że takiego Boga nie ma. Bo Bóg cały jest w trosce o ten świat, w trosce o zbawienie tego świata. On się troszczy o nasz byt a nie o swój. I tu widzimy, jak taki obraz Boga, którego bytem jest troska o nas, może zmienić świat zwłaszcza, jeśli za tym idzie przykład ludzi naśladujących ojcostwo Boga. On w trosce o nas, dzieli się z nami sobą i posyła Syna zrodzonego odwiecznie w Duchu Św. Ten ewangeliczny obraz Boga może pomóc wyjść z choroby sierocej. Psalmista zaleca: "Złóż swoją troskę na Pana". Czymże innym jest modlitwa 'Ojcze Nasz', jeśli nie właśnie takim złożeniem troski na Boga? On troszczy się o mnie, dlatego ja mogę się troszczyć za jego przykładem o innych, czyli być ojcem lub matką, bratem lub siostrą, mogę troszczyć się o synów i córki, o braci i siostry. Złożenie troski na Boga w ufnej modlitwie, to droga wyjścia z sieroctwa, które jest groźnym elementem naszej kultury, bardzo destruktywnym elementem naszego również doświadczenia. Troska o swój dobrobyt skupia człowieka na sobie. Stanowi podglebie lęku o siebie. Życie tak, jakby Bóg nie był ojcem, jakby On się o nas nie troszczył, jakby ten świat wymknął się z Jego rąk pokazuje się również w przesadnym lęku przed zagrożeniami, w swoistym czarnowidztwie, w lęku o przyszłość Kościoła. Trzeba wejść na drogę modlitwy Ojcze Nasz, zostawić troskę o siebie Bogu a zająć się tym światem z miłością, serdeczną, silną, wymagającą, bo Bóg go tak umiłował, że Syna swego jednorodzonego posłał.
 

Te refleksje niechaj pomogą dokończyć tę sesję o ojcostwie, niech wraz z innymi myślami zabranymi z Centrum Duchowości pomogą odkryć wagę tego tematu, a jeszcze bardziej wagę całego zaangażowania i pracy we wszystkich płaszczyznach nad przezwyciężaniem sieroctwa, jakie zdaje się być obecne w doświadczeniu współczesności.